Uzupełnianie niedoborów

Opiszę tutaj kompletną terapię przeciw niedoborom w nerwicy lękowej i atakach paniki. Powinna ona zadziałać w niemal każdym przypadku, wyjątkiem będą nerwice wynikające z konkretnych schorzeń, np zaburzeń hormonalnych, albo te wynikające tylko z silnego stresu.

Często jestem pytany „czy są badania, które udowodniły, że to działa?” W przypadku niektórych z nich tak. W rozdziale dotyczącym niedoborów witamin są linki dotyczące tiaminy, w innym zaś cynku czy lizyny. W bardzo wielu przypadkach takich badań jednak nie ma, bo po prostu nikt nigdy ich nie przeprowadził. Wiadomo, że osoby z nerwicami mają bardzo niski poziom powiedzmy cynku, wiadomo, że warto sprawdzić co się stanie, gdy się go uzupełni. Udało się nawet „wyleczyć” zwierzęta, podając im ten pierwiastek. Ale sprawdzać to na ludziach? Po co? Kto zarżnąłby kurę znoszącą złote jajka? Moja znajoma wydała na leczenie swojej nerwicy już kilkanaście tysięcy zł, dalej jest chora. Nie wyleczono jej. Dalej oddaje kasę. Gdyby okazało się, że w jej wypadku wystarczy zażyć zestaw witamin za 15 zł, cały biznes medyczny straciłby te kilkanaście tysięcy.

To nie jest tak, że mamy jakiś „spisek”, że ktoś coś „ukrywa”. Prawda jest dużo brutalniejsza. Mamy zwykłe, żelazne prawo ekonomii. Jeśli czegoś nie opłaca się robić, to się tego nie robi. Nikomu nie opłaca się badać witamin, bo… nie da się ich opatentować i sprzedać. Jeśli jakiś koncern farmaceutyczny w USA zdecyduje się sprawdzić, czy działa ten nieszczęsny cynk, wyda kilka milionów dolarów (bo tyle to kosztuje) i ogłosi – jasne, działa, kupujcie od nas!”, wtedy ja w Polsce mogę kupić na allegro kilogram siarczanu cynku za 10 zł i zrobić z tego roztwór do picia wystarczający do wyleczenia kilkuset osób. Oni wydadzą swoją kasę, żeby udowodnić że coś działa, ale ja na tym zarobię. Więc czemu oni mają płacić? Dlatego własnie nie bada się witamin.

Suplementy w tej grupie często nie są wynikiem jasnych i nie wzbudzających wątpliwości badań. Gdyby takie badania istniały, to pewnie byłyby one przepisywane przez lekarza. Mamy za to naprawdę wiele badań „nie wprost”. Aby sprawdzić, czy chorzy na nerwicę mają niedobory, nie trzeba wydawać milionów dolarów, to może zrobić byle student jako swoją pracę doktorską. I to robią. Podobnie bez problemu, za bardzo małe pieniądze można sprawdzić, czy dany suplement pomaga zwierzętom. Jedynie te „ostateczne” badania na ludziach są takie drogie. Wybrałem te rzeczy, które są polecane przez lekarzy z kręgu „alternatywnego”, ale selekcjonując je, odrzucając to, co jest oczywistą próbą oszustwa i naciągnięcia chorych na kasę, sprawdzając pozostałe, czy są dla nich jakieś przesłanki, takie jak niski poziom we krwi chorych, badania na zwierzętach.

Nerwica jest z reguły wynikiem wielu różnych, splatających się ze sobą czynników. Dla przykładu może to być przewlekły stres w pracy, narastający konflikt z żoną czy mężem, subkliniczna niedoczynność tarczycy, niski poziom witaminy B6. Każdy z tych czynników oddzielnie jest zbyt słaby, aby złamać człowieka, nawet jeśli pojawią się trzy z nich, nie wystarczą. Ale gdy są cztery, choroba uderza z pełną siłą. Usunięcie nawet jednego z nich może doprowadzić do uzdrowienia.

Aby unaocznić siłę tej „synergii” opiszę pewne badanie przeprowadzone na szczurach. Podzielono je na trzy grupy. Jednej z nich otruto ołowiem, w dawce, która zabija co setne zwierzę. I faktycznie, padło około 1 procenta. Drugą grupę podtruto rtęcią, w podobnej dawce, co znów zabiło 1%. Trzecia grupa otrzymała 2 trucizny jednocześnie. W teorii powinno paść 2% zwierząt. Jednakże synergiczne działanie dwóch trucizn zabiło wszystkie, co do jednego.

Do czego dążę: przez te wszystkie lata, gdy zgłaszali się do mnie różni ludzie na forum, prosząc o pomoc w wyleczeniu nerwic mogłem zaobserwować pewną prawidłowość. Trafienie w nawet jeden jedyny niedobór pokarmowy sprawiało, że ludzie zdrowieli, nawet jeśli mieli inne choroby, niedobory czy np bardzo silny stres w życiu. Wyleczenie tylko jednego „problemu” sprawia, że pozostałe tracą swoją siłę. Badania wykazały, że prawie każdy chory na nerwicę lękową ma kilka poważnych niedoborów. Oznacza to, że poniższa terapia w teorii powinna podziałać na znakomitą większość chorych, co przez te wszystkie lata to się potwierdzało.

Ale zanim kupi się jakikolwiek suplement, KONIECZNIE trzeba wykonać podstawowe badania. Bardzo wielu nerwicowców tak naprawdę ma poważne problemy zdrowotne. Czasem nawet suplementacja im pomoże, bo np uzupełnią jakiś niedobór nie mający związku z ich chorobą, poczują się lepiej. Ale schorzenie będzie postępować. Co więcej, niektóre niedobory wymagają specyficznego podejścia, np w przypadku  witaminy B12 czy żelaza.

Lista badań (wszystkie z krwi):

– TSH, FT3, FT4 (w przypadku problemów z pieniędzmi tylko TSH)
– morfologia + rozmaz
ferrytyna
– żelazo, wapń, magnez (można go odpuścić jeśli kogoś nie stać), sód, potas, chlorki
– próby wątrobowe, bilirubina
– kwas moczowy, kreatynina
– stężenie B12
– glukoza na czczo
– dodatkowo badanie ogólne moczu

Jeśli wszystko jest OK, nic nie jest poza normą albo w pobliżu granicy, można przejść do terapii.

Podzieliłem ją na kilka faz, biorąc pod uwagę cenę oraz częstotliwość występowania danego niedoboru pokarmowego. Na początku są te najtańsze, z największą szansą na zadziałanie, na koniec zaś te najdroższe lub trwające najdłużej. Nic oczywiście nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić wszystko naraz.

Bardzo ważne jest, by pamiętać, że dany suplement zadziała tylko i wyłącznie wtedy, jeśli mamy ten konkretny niedobór. Nawet cała tona omega 3 nie pomoże na niedobór cynku, nawet wiadro magnezu nic nam nie da jeśli brakuje lizyny. Przy „trafieniu” w problem poprawa jest z reguły bardzo szybka.

Od czego zaczynamy:

Chyba od przeczytania rozdziału o tężyczce i wypróbowaniu najpierw tego. To wymaga specyficznego podejścia i równoległego brania kilku rzeczy, żeby był efekt. Jeśli nie pomoże, przechodzimy do fazy pierwszej:

– Benfogamma 50 mg lub B1 100 mg
– B6 50 mg (uwaga – lepiej nie przekraczać sumy 100 mg, warto sprawdzić ile tego jest w magnezie i b complex)
– najprostszy B complex 2-4 tabletki
– selen 200% zapotrzebowania (o ile nie było go przy terapii przeciw tężyczce)
– cynk 30 mg rozbite na 2 porcje
– potas, który dokładniej omówiłem na blogu:

https://naturalneleczenie.com.pl/2021/11/03/potas-w-nerwicach/

(fazę 1 można połączyć z 2 ze względu na niskie koszta)

Jeśli po kilku tygodniach nie będzie poprawy i w ogóle żadnej zmiany samopoczucia, całkowicie odstawiamy wszystkie powyższe suplementy (one albo zadziałają od razu, albo w ogóle) za wyjątkiem magnezu, niezbędnego do przyswajania D3 i przechodzimy dalej:

– chrom (najlepiej NIE w formie pikolinianu chromu) 200-400 mcg
– tauryna 2×1000 mg

Gdy po kolejnych paru tygodniach nie ma poprawy, trzeba niestety przygotować się na dłuższą przygodę z omega 3. Co prawda omegi są bardzo skuteczne i bardzo często ich niedobory są przyczyną nerwic, ale niestety uzupełnianie trwa bardzo długo i jest dość kosztowne.

– omega 3 2x1000mg EPA (trzeba wyliczyć, ile to będzie kapsułek)
– razem z omegami można brać lecytynę 15 gramów albo nawet 2×15 gramów, nie dłużej niż kilka miesięcy
– ewentualnie też razem z omegami 250 mg monofosforanu urydyny pod język
– ewentualnie 10-15 mililitrów oleju z wiesiołka

Do tego równolegle można spróbować przez miesiąc:

– lizyna 2 gramy
tryptofan 500 mg rano, 500 mg wieczorem

Terapię omegami należy kontynuować co najmniej kilka miesięcy (pełne uzupełnienie trwa nawet rok), lizyna i tryptofan albo pomogą w kilka tygodni, albo w ogóle.

Wersja anglojęzyczna:

https://anxiety.healthytreatment.org/correcting-nutritional-deficiencies/