Tężyczka

Tężyczka wymaga oddzielnego rozdziału. Mogę się założyć, że gdyby grupie 100 losowych osób ze zdiagnozowaną nerwicą lękową i atakami paniki zrobić próby tężyczkowe, u ponad połowy wyszłyby dodatnie. Z jakiegoś jednak powodu nie robi się ich. Nie mnie pytajcie, z jakiego, nie wiem.

Na uwagę zasługuje jedno z opublikowanych badań:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7553952

Dotyczyło ono grupy 20 pacjentów z nerwicą lękową, połączoną z atakami paniki. Po dokładnych badaniach okazało się, że 18 z nich – 90%! – miało tak naprawdę tężyczkę utajoną, wynikającą z niskiego poziomu magnezu wewnątrzkomórkowego. To naprawdę bardzo ważne badanie, na dziesięciu pacjentów leczonych na „chorobę głowy”, dziewięciu miało zupełnie inne schorzenie, które dawało ataki paniki jako skutek uboczny.

Zanim jednak przejdziemy do problemu magnezu i wapnia, chciałem zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Pierwsza to schorzenia endokrynologiczne. Tężyczka utajona może być wywołana na przykład zaburzeniem pracy przytarczyc, wtedy żadne suplementy i terapie domowe nie pomogą. Są też inne przyczyny, warto je wykluczyć, zanim zacznie się leczyć na własną rękę. Powinien zrobić to doświadczony lekarz, dlatego nie będę się na ten temat rozpisywał. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na fakt, że niedobory pokarmowe (w tym niedobór magnezu) potrafią zmienić wynik badania parathormonu, co niedoświadczony lekarz może wziąć za zaburzenie przytarczyc.

Drugi problem to hiperwentylacja, czyli bardzo szybkie i częste oddechy. Podczas ataku paniki oddychamy znacznie szybciej, przez co spada stężenie dwutlenku węgla we krwi. wydychamy go zbyt szybko. Oznacza to, że zaczyna rosnąć jej odczyn, staje się mniej kwasowa, bardziej zasadowa. W takiej sytuacji dochodzi do ataku tężyczki. To dość ważna informacja, jako że odpowiednio silna hiperwentylacja wywoła tężyczkę u każdego. W takim wypadku dodatni wynik próby tężyczkowej może nas tylko zmylić.

Zakładamy, że mamy za niski poziom magnezu w organizmie. Jeśli ktoś ma dostęp do laboratorium wykonującego odpowiednie testy (badanie wewnątrz erytrocytów), to może to zrobić, ale nie jestem pewien, czy robi się to oficjalnie, czy to badanie ma odpowiednie certyfikaty, a co za tym idzie, czy wynik jest wiarygodny. Zwykłe badanie poziomu magnezu we krwi jest niemiarodajne, można mieć bardzo dobry poziom, a wewnątrz komórek bardzo niski.

Przyczyn niedoboru może być kilka, zazwyczaj będzie to jednak połączenie słabej diety z niskim poziomem witaminy D3 i ewentualnie selenu. I z tego właśnie powodu postanowiłem napisać cały oddzielny rozdział, gdyż z witaminą D3 jest bardzo dużo problemów.

Jej niedobór sprawia, że magnez nie przyswaja się w jelitach. W badaniu na zwierzętach przyswajana ilość zwiększyła się o 30% gdy dostały razem z nim witaminę, nie wiadomo jaki wpływ będzie mieć bardzo duży niedobór, ale można zgadywać, że przyswajanie spadnie proporcjonalnie:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7669504

Jest też druga strona medalu. Witamina D3 zużywa magnez, jest on przez nią dosłownie „wysysany” z krwi. Albo może inaczej, sprawia, że ten magnez zostaje wykorzystany w procesach metabolicznych, zamiast krążyć bezużytecznie we krwi. Co więcej, potrzebny jest też do jej przyswojenia. Oznacza to, że osoba biorąca jej suplementy może mieć już po kilku dniach silne objawy niedoboru, a nawet atak tężyczki. Można spodziewać się częstomoczu, zatwardzeń, bezsenności, „skakania” mięśni i ciągłego ich napięcia, nagłego odczucia ciepła na skórze w różnych miejscach, wrażenia „lekkości” w głowie. Jeśli takie objawy się pojawią, przesadziliśmy z D3 a jednocześnie mamy za mało magnezu. Częściowo są to też objawy nadmiaru wapnia.

Widać już, gdzie jest problem? Nie można brać D3 gdy ma się niski poziom magnezu, bo będą mocne skutki uboczne, ale z kolei magnez nie przyswoi się, jeśli nie będzie się miało wysokiego poziomu D3. A co najgorsze, D3 się nie przyswoi, jeśli poziom magnezu będzie za niski. Pojawia się błędne koło. Trzeba stopniowo, powoli uzupełniać magnez wraz z niewielkimi dawkami D3, zwiększając jej dawkowanie dopiero wtedy, gdy nie będzie widocznych skutków ubocznych suplementacji.

Magnez jest najważniejszym elementem w przypadku tężyczki i jego uzupełnienie jest możliwe nawet bez podniesienia poziomu witaminy D3, jednak będzie to dużo trudniejsze. Walka z tężyczką polega na braniu magnezu, w dawkach około 300 mg jonów dziennie rozbite na kilka porcji (uwaga – 500 mg mleczanu magnezu to tylko 50 mg jonów albo „czystego” pierwiastka, warto na to zwrócić uwagę), oraz stopniowym włączaniu witaminy D3, aż do dawki 4000 IU dziennie (po wyleczeniu można zejść do 2000 IU). Wbrew temu, co można gdzieniegdzie przeczytać, nadmiar D3 dość mocno szkodzi. Nie powoduje on zatrucia sensu stricte, ale poziom powyżej optimum statystycznie znacznie zwiększa ryzyko śmierci, co więcej to optimum jest już gdzieś w okolicy 30 ng/ml dla metabolitu D(25)OH.

Pozostaje jeszcze sprawa wapnia. Co trzeba podkreślić – tężyczka utajona to objaw niedoboru wapnia, a nie magnezu! Mechanizm polega jednak na tym, że przez niedobór magnezu, organizm nie potrafi wapnia wykorzystać.

Duże dawki magnezu sprawią, że jego poziom może spaść, co spowoduje szereg nieprzyjemnych objawów. Ludzie często dziwią się, że po magnezie skacze powieka, a w internecie wyczytali że to objaw niedoboru, biorą więc go więcej, powieka skacze jeszcze mocniej, pojawia się bezsenność… to są właśnie objawy niskiego poziomu wapnia, nie wspominając o stanach lękowych czy właśnie tężyczce, której objawy się wręcz zaostrzą przy zbyt dużym poziomie magnezu w suplemencie. Niemniej w początkowym okresie uzupełniania D3 wapń jest niewskazany, jako że mogą pojawić się dość gwałtowne reakcje związane z jego nadmiarem.

Czasem ciężko zorientować się, czy mamy nadmiar wapnia, czy magnezu w suplementach, objawy nadmiaru i niedoboru obydwu są dość zbliżone. Jeśli przesadzimy z wapniem, pojawią się mocne zatwardzenia, z magnezem – rozwolnienia, to może być jakimś wskaźnikiem, oczywiście bardzo niedokładnym. W późniejszej fazie terapii, po uzupełnieniu największego niedoboru D3 powinno się brać 400-800 mg wapnia dziennie. Ciężko tu o dokładne dawkowanie, jako że każdy ma inne zapotrzebowanie, jedna osoba w ogóle nie powinna go suplementować, ktoś inny z kolei brać nawet 1200 mg. Warto kierować się samopoczuciem.

Podczas terapii trzeba pić dużo wody, tak, by mocz był przezroczysty. Zminimalizuje to ryzyko kamieni nerkowych, które mogą być powikłaniem zbyt dużych dawek wapnia czy przesadzania z witaminą D3.

Sztuka polega na tym, żeby jednocześnie utrzymywać poziom magnezu na tyle wysoko, by POWOLI wysycały się nim komórki, co zajmie wiele miesięcy, ale też nie podnieść go zbyt mocno, bo wtedy spadnie poziom wapnia. Suplementy wapnia pozwalają brać większe dawki magnezu bez ryzyka skutków ubocznych. Jednocześnie powoli, cierpliwie trzeba uzupełniać D3, pamiętając, że każda jej dawka obniża poziom magnezu we krwi i zwiększa wapnia.

Na koniec dodatki do terapii. Część z nich jest oparta na zaleceniach medycznych, część jest „mądrością ludową” i nie mogę dać gwarancji, że w czymkolwiek pomogą. Witamina A – 5000 IU dziennie, a nawet więcej w pierwszych dniach terapii. Witamina K2 najlepiej w formie MK4 (wbrew temu, co niektórzy wygadują, forma MK7 praktycznie nie została przebadana, a te próby kliniczne które przeprowadzono były dużym rozczarowaniem. Ona świetnie działa, ale na organizm szczura), ewentualnie w zwykłej formie K1, a także bor w dawce 3-5 mg. To jest najbardziej kontrowersyjny z suplementów, niektórzy twierdzą, że pomaga on regulować wewnątrzkomórkowy poziom magnezu w stosunku do wapnia. Ile w tym prawdy – nie wiem, żadne badania tego nie potwierdzają, ale też temu nie przeczą.

Na pewno bor zwiększa przyswajanie magnezu w jelitach i pozwala odkładać go w kościach. Nie powinien zaszkodzić, jest też śmiesznie tani. Nie ma w sprzedaży monopreparatu, na własną rękę (i własną odpowiedzialność) można sporządzić preparat z dostępnego w aptekach kwasu borowego. W skrócie, 1 ml 3% kwasu borowego zawiera około 5 mg boru. Uwaga z roku 2021, są już w sprzedaży preparaty boru.

Czytałem opinie, że objawy które pojawiają się po dużych dawkach D3 wynikają głównie z braku witaminy K1, bardzo mocno zużywanej w procesach metabolicznych, ale więcej wskazuje na to, że winien jest tylko magnez. Nie jest prawdą to, co wmawiają wam ludzie sprzedający w swoich sklepach internetowych MK7,  jakoby udowodniono że K2 chroni przed zwapnieniami i „dzięki niej wapń trafia gdzie trzeba”. To pojedyncze badanie, w którym „rozpuściła zwapnienia tętnic” dotyczyły bardzo specyficznej sytuacji, w której to zwapnienie u szczura zostało wywołane… niedoborem witaminy K. Kolejne prowadzone próby kliniczne wykazały, że co prawda witamina K wpływa na kości i na stan tętnic, ale w bardzo niewielkim stopniu. MK7 ma wpływ bardzo niewielki, K1 sporo większy, MK4 miała największy na stan kości.

Wapń i magnez konkurują ze sobą w jelitach, dlatego nie powinno brać się ich jednocześnie. Chyba rozsądniejsze jest branie wapnia rano, magnezu wieczorem, ale to w dużej mierze kwestia indywidualna. Obydwa konkurują też z cynkiem, jeśli się go uzupełnia, powinny być przynajmniej 2 godziny przerwy pomiędzy suplementami.

Uwaga z roku 2021: na blogu pojawił się artykuł o potasie, który polecam osobom z tężyczką:

https://naturalneleczenie.com.pl/2021/11/03/potas-w-nerwicach/

Wersja anglojęzyczna tej strony:

https://anxiety.healthytreatment.org/latent-tetany/