Alergia

Alergia to reakcja naszego organizmu na coś, na co nie powinien reagować. Traktuje on ten czynnik jako „wroga”, a przy długotrwałym wystawieniu na jego działanie, jakby był przewlekle chory. To właśnie ten długotrwały stres powoduje stopniowe rozregulowanie emocjonalne.

Alergię z reguły bardzo łatwo poznać, wyjątkiem są niektóre nietolerancje pokarmowe i nietypowe reakcje na grzyby i pleśnie. Ale nie każdy wie, że przeciągająca się alergia może, na skutek przewlekłego stresu i wycieńczenia organizmu, doprowadzić do rozwinięcia się nerwicy czy depresji

Alergia przyczyną nerwicy lękowej

Opiszę może mój przypadek. Miałem w domu pleśń. Pleśnie nie zawsze wywołują typowe uczulenia, czasem są to alergie niewykrywalne w standardowych testach. Za to są naprawdę dewastujące. Do tego „moje” było na tyle paskudne, że objawy najsilniej objawiały się gdy właśnie byłem daleko od źródła zarodników, przez co nie mogłem od razu skojarzyć tego z moim pokojem. Rozwinęła się bardzo silna nerwica lękowa, a oprócz niej kilkadziesiąt objawów somatycznych. Podejrzewałem wszystkie możliwe choroby, m.in. zrobiłem badanie na boreliozę, miałem robioną kolonoskopię, prześwietlenia, bronchoskopię.

W końcu dziewczyna znalazła tego pleśniaka, wyrósł za szafką. Nie było go widać, specjalnie czuć (ot, lekki grzybkowaty zapach, jak w starych domach), za to wysyłał miliony zarodników. Taki ukryty dywersant. Wykończył mnie do tego stopnia, że nawet nie byłem w stanie sam podjąć inicjatywy zrobienia porządku w pokoju i poszukania, co tam jest nie tak, dopiero dziewczyna musiała to zrobić.

Wywaliłem go w diabły razem z całym meblem, zrobiłem remont generalny pokoju. Po 2 tygodniach poczułem się jak nowo narodzony, odżyłem, a wcześniej rzadko kiedy byłem w stanie wyjść z domu. Na swoje szczęście nie zacząłem zażywać psychotropów przepisanych przez lekarza.

Co tu dużo o alergiach mówić, trzeba lekarza odwiedzić i zrobić specjalistyczne testy. Fakt faktem, że alergolodzy każdemu starają się wcisnąć leki przeciwalergiczne zamiast wyszukać przyczynę problemów. Nie zawsze też testy będą w pełni wiarygodne, na przykład pleśnie i grzyby potrafią niszczyć organizm w inny sposób.

Skoro o uczuleniach mowa, uczulam też na nieuczciwych lekarzy. Mnie lekarka przekonywała, że jak nie wykupię recept, to za kilka lat będę miał ciężką astmę. Miałem ten syf brać do końca życia, ale koniecznie takiej specjalnej firmy, nie te zwykłe z apteki, kosztowało to kilkaset zł miesięcznie, w czasach gdy dobra pensja była poniżej tysiąca zł. Dowodem na nieuleczalność miały być dodatnie testy na roztocza (prawie każdy ma ten test dodatni) i na pyłki brzozy, która koniec końców, jak się okazało, wcale mnie nie uczula. Jakbym jej wtedy posłuchał, do tej pory straciłbym równowartość małego mieszkania. Astmy nie mam, objawy alergii znikły jak zrobiłem remont sypialni.

Najczęstsze objawy alergii wziewnej to przede wszystkim katar, leje się z nosa bez przerwy, kichamy jak opętani (charakterystyczna jest seria kichnięć każdego ranka, to niemal pewna diagnoza alergii na coś w sypialni). Do tego silny albo wręcz bardzo silny ból gardła. Przewlekłe problemy wywołane „czymś w domu” poznamy po tym, że w czasie wyjazdów stan zdrowia znacznie nam się poprawia. Uczulać może wszystko: roztocza, farba użyta do malowania, pleśnie.

Gorzej z alergiami i nietolerancjami pokarmowymi, mogą dawać naprawdę bardzo różne objawy. Najczęstszym winowajcą jest tutaj mleko. Znam dziesiątki już chyba ludzi, których rodzice „uszczęśliwili” zmuszając do picia mleka, na które mieli alergię. Krzyczeli, płakali, no ale „mleczko jest przecież zdrowe, bo pani w telewizorze powiedziała”. W efekcie teraz mają zdrowie kompletnie zniszczone przez rodziców. Tutaj stanowczo powinien sprawę zbadać alergolog.

Niektórzy naukowcy twierdzą, że jedną z częstszych przyczyn alergii jest karmienie mlekiem i odżywkami dla niemowląt zamiast piersią w pierwszym okresie życia, przez co nasz organizm nie ma szansy „nauczyć” się odróżniać prawidłowo wrogów, co w normalnej sytuacji następuje poprzez kontakt z przeciwciałami w mleku matki. Czy da się coś z tym zrobić? Czasem tak, czasem nie, są specjalne „szczepionki” odczulające, skuteczne i bezpieczne. O tym również powinien zadecydować alergolog. Ale on zazwyczaj będzie chciał sprzedać tabletki, często firmy która oferuje różne gadżety za wypisanie recept jej leku.

Bardzo często można poradzić sobie z tym wszystkim samemu. Po pierwsze, usuwamy źródło problemu: wywalamy zapleśniałe meble, dokładnie odkurzamy mieszkanie, KONIECZNIE odkurzaczem z filtrem co najmniej HEPA-13 albo innym zestawem filtracyjnym gwarantującym wyłapanie najdrobniejszych pyłków. Można też ustawić w pokoju oczyszczacz powietrza z filtrem HEPA. Badamy też kał na obecność jaj pasożytów, najlepiej kilka razy (to dosłownie parę zł kosztuje), pasożyty często powodują alergie, a wbrew temu, co można przeczytać w internecie, testy wykrywają je prawie zawsze.

Popularne testy na nietolerancje pokarmowe, które można kupić w aptekach bądź zrobić w prywatnych laboratoriach to zazwyczaj zwykłe oszustwo. Wyrzucenie do śmietnika kilkuset zł. W gabinecie alergologa zrobimy wiarygodne testy skórne.

Dość skuteczne jest odczulanie za pomocą zastrzyków, również prowadzone w gabinetach alergologicznych. Obecnie w II fazie badań jest zastrzyk, który pozwoli na kilka lat całkowicie zlikwidować alergię na sierść kotów, może nawet już go opracowano.

Wersja anglojęzyczna:

https://anxiety.healthytreatment.org/allergy/