Lista możliwych chorób, które prowadzą do nadmiernej nerwowości czy wręcz ataków paniki jest zbyt duża, aby ją tu omówić. Zasygnalizuję tylko kilka możliwości, co pozwoli pokazać skalę problemu. Większości opisanych niżej chorób NIE można wykryć podstawowymi badaniami ogólnymi. Innymi słowy postawa „miałem badanie krwi, nic nie wyszło, jestem zdrowy” jest – delikatnie mówiąc – niewłaściwa. Nawet kilkadziesiąt podstawowych badań nie wykryje znakomitej większości takich nietypowych chorób. Trzeba wykonać test na konkretne schorzenie, żeby je wykazał.
Zarówno niedoczynność, jak i nadczynność tarczycy wywoła stany lękowe (nadczynność dużo silniejsze). Bardzo wiele osób w naszym kraju jest leczonych na schorzenia tego narządu, ale terapia jest prowadzona niewłaściwie. Jeśli czujemy jakiekolwiek objawy, a wyniki mamy „w normie”, to NIE jesteśmy prawidłowo leczeni – to pacjent ma czuć się dobrze, a nie kawałek papieru z wydrukowanym wynikiem. Norma to bardzo szeroki obszar, zarówno wyniki tuż obok dolnej granicy, jak i tuż obok górnej mogą dawać objawy. Do tego są 3 różne hormony, a lekarze często oceniają stan pacjenta tylko po jednym z nich.
Jest cały szereg niedoborów pokarmowych, które NIE są możliwe do zdiagnozowania prostym badaniem krwi, a nawet tym bardziej skomplikowanym (na przykład poziom magnezu w badaniu może być dobry, ale ten sam magnez wewnątrz komórek będzie mocno poniżej normy, a tego nie da się zbadać podstawowym testem).
Wszelkie choroby prowadzące do zaburzeń pH organizmu, czy tężyczka. Pacjenci z nimi bardzo często dostają diagnozę nerwicy. W jednym z badań okazało się, że niemal każdy pacjent z agorafobią (specyficzna odmiana ataków paniki) miał tak naprawdę tężyczkę na tle niedoboru magnezu:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/7553952/
Wszelkiego rodzaju zaburzenia pracy nadnerczy (i nie, opisy w internecie „zespołu zmęczenia nadnerczy” nie są prawdziwe, to akurat oszustwo). Nie jest to przypadłość bardzo częsta, ale co i raz słyszy się, że ktoś zmarł, bo nie został prawidłowo zdiagnozowany. Tu już nawet nie tyle chodzi o nerwicę, co o zagrożenie zdrowia i życia wiążące się z nieleczonymi zaburzeniami tego typu.
Zaburzenia przepływu krwi w tętnicach szyjnych i wszelkie inne zaburzenia krążenia. Jeśli krew nie dociera do mózgu, pojawia się nerwowość. Czasem przyczyna jest tak banalna, jak po prostu krzywe trzymanie głowy, co wywołuje uciski. Wystarczy wtedy odpowiednia gimnastyka korekcyjna.
Wszelkiego rodzaju przewlekłe infekcje i choroby pasożytnicze. Z reguły ich obecność będzie widoczna w rozmazie krwi obwodowej, który kosztuje kilka zł (będą wtedy mocno podwyższone eozynofile), ale po pierwsze nie zawsze, po drugie nie tylko infekcje powodują zmiany w rozmazie.
Zaburzenia składu flory jelitowej. Osławiona „candida” jest tylko internetowym mitem, ale faktycznie jest cała grupa schorzeń, w których następuje zatrucie organizmu efektami przemiany materii bakterii, a nawet ich translokacja, czyli przejście z jelit do różnych regionów ciała. Z reguły taka sytuacja jest wtórna w stosunku do innej choroby, np przy marskości wątroby następuje spadek wydzielania żółci, co pozwala rozmnażać się patogennym bakteriom.
Powtarzam, to nie jest lista chorób które powinno się diagnozować gdy ma się ataki nerwicowe, tylko próba unaocznienia problemu, pokazania, że takie choroby istnieją. Jest ich o wiele więcej, tu jedynie próbuję pokazać wierzchołek góry lodowej.
Wersja anglojęzyczna: